Stay Strong.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział Czwarty.

~ * ~
Przepraszam was moje drogie, że dopiero teraz !
Wiem, że długo nie pisałam i teraz rozdział jest krótki ale musicie mi 
wybaczyć ;c pisze w tym roku testy i nie dostaje za często laptopa.. teraz 
tylko muszę wysłać e-mail do koleżanki z USA dlatego do was pisze.
Kolejny rodziła napisze po testach gimnazjalnych !
Kocham Was.


- Mamo tu jest wspaniale. - usłyszałam córkę, gdy wychodziliśmy z kościoła.
- Cieszę się, że Ci się podoba kochanie. - powiedziałam całując córkę w czoło.
Szliśmy w stronę parku, bo tam mieliśmy spotkać się z chłopakami z One Direction. Stwierdziłam, że chcę widywać się z Louis'em. Nadal bardzo go kocham i wiem, że to nigdy nie minie. W końcu łączy nas też Cameron. Wstąpiłyśmy jeszcze z córką do sklepu. Kupiłam jej wodę mineralną i sobie papierosy. Cameron nie lubiła gdy paliłam, ale w sumie to było uzależnienie. Zaczęłam palić zaraz po urodzeniu Cameron, to tak jakby mnie uspokajało. W tamtym okresie nie potrafiłam sobie poradzić sama z dzieckiem. Córka, gdy tylko zobaczyła Niall'a wzięła go za rękę i zaprowadziła na plac zabaw. Ja otworzyłam pudełko papierosów, wyjęłam jednego, odpaliłam i zaciągnęłam się. W tej chwili do mnie podeszła reszta chłopaków.
- Masz jeszcze fajki ? - spytał się mnie Zayn, a ja podałam mu pudełko.
- Od kiedy ty palisz ? - usłyszałam głos Louis'a, który stał za mną.
Wypuściłam dym z ust i spojrzałam na chłopaka.
- Odkąd urodziła się Cameron. Nie dawałam sobie rady sama jej wychowywać, a to mnie uspokaja. - powiedziałam zaciągając się.
- To może być czasami zawoziła ją do ojca. - zasugerował Liam.
- Gdyby on jeszcze wiedział o córce. Zresztą wiem jak by zareagował i nie chcę mu niszczyć życia, bo wiem, że ułożył już sobie życie z kimś innym. - powiedziałam wydychając dym.
- Wiesz, że on musi wiedzieć. - pouczył mnie Harry.
- Ty nic nie rozumiesz. Co mam po sześciu latach podejść do niego i powiedzieć : ' Cześć słuchaj jesteś . ' ojcem mojego dziecka, nie mówiłam Ci nic bo nie chciałam Ci psuć życia. ' Była bym dla niego skończoną idiotką. Uciekłam z jego dzieckiem. - powiedziałam gasząc papierosa.
- Nie pomyślałby tam. - stwierdził Zayn.
- Pomyślałby. Znam go jak nikt inny. Wiem co by zrobił w każdej sytuacji. Na samym początku chciałam mu to powiedzieć więc spytałam się go jak by zareagował gdybym była w ciąży, to powiedział, że nigdy w życiu nie chciałby mieć dzieci w tak młodym wieku. To co miałam zrobić ? Zostać ? - spytałam się siadając na ławce.
Louis się nie odzywał tylko nad czymś zawzięcie myślał, nie wiedziałam o co mu chodzi, jednak mogłam się domyśleć. Możliwe, ze pamiętał, że to on wypowiedział te słowa. ?

środa, 19 marca 2014

Rozdział Trzeci.

- Sue, mogę liczyć na kolejne spotkanie ? - spytał się Louis.
- Lou, ja nie wiem.. Ja bym musiała pomyśleć.. Ja muszę to wszystko przemyśleć.. Zrozum mnie. - powiedziałam patrząc na chłopaka.
- Dobrze, rozumiem. - powiedział Louis.

~ *  ~

Od spotkania mojego i Louis'a minęły 2 tygodnie. Od tamtej pory piszemy tylko sms'y, nigdy nie mam czasu by się z nim spotkać ponownie. Cameron chodzi do szkoły, a ja codziennie do biura sama nie wiem po co. Sejsje coraz częściej miała na zewnątrz, bo robiła się na prawdę ładna pogoda. Dzisiaj jest niedziela i wraz z Cam idziemy do kościoła. Od małego wpajam jej, że religia jest bardzo ważna.
- Mamuś chodź już ! - mała wyciąga mnie siłą z domu.
Do mszy zostało półtora godziny, ale pogoda jest bajeczna. Świeci słońce, nie ma wiatru i jak na Londyn jest bardzo ciepło. Cam ubrała spódnice w kwiaty, do tego szarą bokserkę, którą włożyła w spódnice i sweterek. Ja z kolei ubrałam krótkie jeansowe poszarpane spodenki, białą bluzkę na ramiączkach z sercem i sweterek. Z Cam zgadzałyśmy się co do jednego, uwielbiałyśmy nosić sweterki. Ubrałam trampki, wzięłam torbę i wyszłyśmy z domu. Klucze włożyłam do torby i ruszyłyśmy w stronę parku.
- Mamo, a zajdziemy potem do księgarni ? - spytała się moja córka.
- Oczywiście kochanie. - powiedziałam z uśmiechem.
Cieszyłam się, że moja Cameron lubi czytać. Jak rozmawiałam z innymi kobietami, które mają dzieci w wieku Cameron zawsze słyszałam tą samą odpowiedź, że oni wolą siedzieć przy komputerze lub grać na telefonach. Moja Cam telefonu używa tylko wtedy, gdy chce do mnie zadzwonić, by powiedzieć mi, że skończyła lekcje, albo jak dzwoni do mojej mamy, nigdy więcej. Cameron chodziła po parku i wszystko podziwiała jak to ona.
- Mamo gołąb ! - krzyknęła przerażona córka.
Zobaczyłam, że moja córka stoi przed gołębiem i panikuje. Dosłownie jak Louis. Odgoniłam gołębia i spojrzałam na córkę z niedowierzanie. Wiedziałam, że boi się ptaków, ale nie aż tak.
- Kochanie ten ptak boi się ciebie bardziej niż ty jego. - powiedziałam i pocałowałam ją z głowę.
Chciałam ruszyć dalej ale zobaczyłam, że w naszą stronę idzie One Direction. Podziwiałam ich, że wychodzą na dwór nie bojąc się fanek. Usiadłam z Cameron na ławce, córka rysowała coś w notesie, który jej dałam, a ja tylko przyglądałam się jej.
- Cześć Sue. - usłyszałam głos Louis'a.
- Cześć Louis. - powiedziałam z uśmiechem i wstałam, bo chłopak mnie przytulił.
- Cześć. - powiedział chórem reszta.
- Cześć Wam. - uśmiechnęłam się.
- Gdzieś się wybieracie ? - spytał się Louis patrząc w moje oczy.
- Znasz mnie, gdzie ja mogę się wybierać w niedzielę ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i usłyszałam jak Niall mówi do Cam ' Cześć księżniczko '.
- Zapewne do kościoła. - powiedział chłopak.
- Tak. - uśmiechnęłam się i spojrzałam na Liam'a, Zayn'a i Harry'ego.
Oni stali tylko i przyglądali się mi, nie wiedziałam o co chodzi, nawet nie za bardzo chciałam wiedzieć. Zaczęli by mi mówić jakąś historyjkę, a ja dzisiaj nie miałam ochoty niczego słuchać.
- Mamo mogę zaprosić na moje urodziny Niall'a ? - usłyszałam pytanie córki.
Moja Cameron za dwa tygodnie kończyła sześć lat.
- Oczywiście kochanie. - powiedziałam z uśmiechem.
- Sue dasz się zaprosić na kawę ? - usłyszałam głos Louis'a.
- Dobrze, ale po kościele. - powiedziałam patrząc na chłopaka.


~ *  ~ 
Od Autorki : 
Dziękuję wszystkim za komentarze ! 
Wiem, że długo mnie nie było, ale bark weny ! ;c
Przepraszam za chujową końcówkę, ale muszę
już kończyć, bo mam jechać do 
babci autobusem, który mam za 10 min ;_; 
Kocham Was <3
Ps. Wen wróciła dzięki ks. Dominikowi, który 
ma u nas rekolekcje :)

sobota, 8 marca 2014

#Uwaga !

Nowy rozdział powinien pojawić się w tygodniu, najpóźniej w sobotę, powód ? Nie mam w ogóle weny, jak tylko wróci od razu napiszę dla was rozdział ;)
KTO CZYTA MOJEGO BLOGA, PROSZĘ O KOMENTARZ POD TYM POSTEM, TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE !
+ Chcecie by w blogu była Danielle i Perrie ? Eleanor na pewno się pojawi, bo mam już pewien pomysł ;)

Do zobaczenia za niedługo !
Kocham Was Wszystkich ! xx

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział Drugi.

~ Od Autorki :
Dzisiaj piszę na samym początku, bo chciałabym podziękować dwóm osobą. <3
Jest To : Marry Berry oraz Maja Smith ;)
Dziękuję wam dziewczyny za to, że czytacie to beznadziejne coś <3
Kocham Was ;*
Okej, a teraz jak, że beznadziejny rozdział ;)


- Sue ?
No to po mnie.. Idiotko po co podwijałaś rękawy ? Po co ? Jesteś na prawdę, aż taka głupia. Wiedziałam, że teraz już się nie wykręcę. Miałam na nadgarstkach napis ' Stay Strong ', może on by się nie skapnął, ale to Louis zaprojektował ten tatuaż i był go ze mną zrobić..
- Tak. - powiedziałam i spojrzałam na niego.
Staliśmy w ciszy tylko patrząc się na siebie, widziałam w jego oczach miliony pytań na które chce znać odpowiedź.
- Wy się znacie ? - spytał się Zayn.
- Tak, byliśmy razem 4 lata, a potem Sue wyleciała do Stanów. - powiedział Louis patrząc na mnie.
Nic nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam co. Co niby miałam mu powiedzieć : ' Cześć Louis, to ja Sue, pamiętasz mnie. Sześć lat temu jak się kochaliśmy zrobiłeś mi dziecko, ale nie chciałam Ci niszczyć życia dlatego uciekłam do cioci do NY '. Przecież on Cię uzna za idiotkę.
- Sue możemy porozmawiać. ? - spytał się Louis.
- To nie jest najlepszy pomysł... Louis rozejdźmy się każdy w swoją stronę. Teraz jesteś szczęśliwy i niech tak zostanie nie chcę wchodzić w butami w twoje życie... Przykro mi.. - powiedziałam, a w mich oczach można było dostrzec łzy.
- Sue nie jestem szczęśliwy, bo Ciebie nie było zrozum. Chłopaki mogą Ci to potwierdzić.. Proszę jedna rozmowa.. - Louis był nie ugięty.
- Jedna i w żadnym miejscu publicznym, nie chcę zobaczyć siebie na okładach czasopisma, a tym bardziej nie chcę zobaczyć Cameron na okładce czasopisma. Możesz przyjść do mnie o 17, bo muszę iść jeszcze na zakupy. - powiedziałam patrząc na chłopaka.
- Dobrze będę. - powiedział Louis cały czas patrząc na mnie.
- Ja też mogę przyjść ?  - usłyszałam głos Niall'a, który siedział teraz przy biurku i malował z moją córeczką.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wiedziałam, że Cam brakuje towarzystwa. Ja nawet w domu muszę załatwiać sprawy związane z pracą.
- Mamuś proszę,  niech Niall przyjdzie. Obiecał, że pobawi się ze mną lalkami. - powiedziała uradowana sześciolatka.
- Dobrze, może Niall przyjść. - powiedziałam z uśmiechem.
Podałam Louis'owi karteczkę z adresem. 
- Teraz wybaczcie, ale musimy już isć z Cameron. - powiedziałam, a gdy córka to usłyszała wzięła kartki i podbiegła do mnie.
- Tak, mamusia kupuje mi płytę 5SOS. - powiedziała szczęśliwa córeczka. 
- Do zobaczenia o siedemnastej. - powiedział Louis i wraz z chłopakami wyszli.
Wzięłam swoją torebkę i zamknęłam pokój. Poszłyśmy z Cameron w stronę windy.
- Mamuś, wiesz co ? Lubie Niall'a. - powiedziała moja córeczka z uśmiechem.
Cieszyłam się, że ona jest szczęśliwa, że nie doskwiera jej samotność. 
- Mamuś, ale dzisiaj miałyśmy jechać do babci ! - moja córka spojrzała na mnie.
- Zadzwonię do babci i powiem, że jutro przyjedziemy. - powiedziałam.

~ * ~

O 16:30 skończyłyśmy z Cameron piec babeczki i ciastka, byłyśmy dosłownie całe umazane mąką. Mała poszła się umyć, a ja przygotowałam jej śliczną sukieneczkę w biło niebieskie paski, pomogłam się córce ubrać i sama poszłam pod prysznic, nie siedziałam długo jak zawsze, szybko się umyłam i wyszłam. Wytarłam się u ubrałam krótkie jeansowe spodenki, białą bluzkę na ramiączkach z wielkim sercem, kolczyki kokardki i kapcie w świnki. Te kapcie dostałam od mojej przyjaciółki z NY, gdy urodziłam Cameron. Moje blond włosy związałam w niechlujnego koka i pomalowałam się delikatnie. W momencie, gdy wychodziłam z łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. Mieszkałyśmy w małym domku jednorodzinnym z czterema sypialniami, jedną łazienką, kuchnią i średnim salonem. Mimo, że mogłabym sobie pozwolić na jakąś wille, to ja wolałam mały przytulny domek. Podeszłam do drzwi i najpierw otworzyłam zamek, a potem drzwi. 
- Cześć. - powiedziałam patrząc na Louis'a i Niall'a.
Pierwszy w dłoniach trzymał bukiet herbacianych róż, a drugi ogromnego białego misia. 
- Cześć. - odpowiedzieli równo, gestem dłoni wskazałam im by weszli do mieszkania.
- To dla Ciebie. - powiedział Tomlinson i podał mi bukiet.
- Dziękuję, są śliczne. Pamiętałeś jakie lubię. Proszę wejdźcie dalej. - wskazałam im by weszli do salonu.
- a gdzie Cam ? - spytał się Niall z uśmiechem.
- W pokoju, Cameron ! - pierwszą część powiedziałam do Niall'a, a potem krzyknęłam imię córeczki. 
Poszłam do kuchni i z szafki wyjęłam wazon, d którego nalałam wody i wstawiłam kwiatki. Poszłam do salonu i wazon postawiłam na stoliku, a potem znów wróciłam do kuchni. Na tacy postawiłam cztery szklanki, dzbanek z sokiem i nasze wypieki. Jak szłam do salonu widziałam jak Cam ciągnie misia do swojego pokoju. Postawiłam wszystko koło kwiatów i usiadłam na przeciwko chłopaków. 
- O czym chciałeś porozmawiać ? - spytałam się patrząc na Louis'a.
- Czemu wtedy wyjechałaś ? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś ? - spytał się Louis.
- Wyjechałam, bo ciocia Amy załatwiła mi tam szkołę. Wiesz, że zawsze chciałam śpiewać i fotografować, śpiewanie nie wyszło ze względu na Cameron. Powiedzieli mi, że jeżeli chcę śpiewać muszę oddać Cameron. Nie zgodziłam się wiec została mi fotografia, szkoliłam się u najlepszych fotografów na świecie, nie powiedziałam Ci bo nie umiałam. Nie potrafiłabym się wtedy z tobą rozstać. Louis byłeś dla mnie wszystkim, ja nie widziałam obok siebie nikogo innego, ale chciałam spełniać marzenia. Wiem powinnam Ci powiedzieć, ale zrozum ja się bałam.. - powiedziałam, w mojej historyjce było mało prawdy, ale przecież nie powiem mu, że wyjechałam dlatego, że byłam z nim w ciąży.
- A Cameron.. ? - wiedziałam o co mu chodzi.
- To nie jest twoja córka, nie martw się. Nie zepsuje Ci kariery. - powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.
W tym momencie czułam się okropnie. Nigdy w życiu nie okłamałam chłopaka, a teraz musiałam mu kłamać w żywe oczy. Rozejrzałam się po salonie, na dywanie siedział Niall z Cam i coś malowali. Nie chciałam patrzeć Louis'owi w oczy, wiedziałam, ze to by się źle skończyło. Bardzo chcę mu powiedzieć prawdę, ale nie mogę, gdybym to zrobiła zniszczyła bym mu życie, a tego nie chcę. Ma on karierę, zespół, miliony fanek. Jak ktoś by się dowiedział, że Cameron to jego córka, nie dość, że on by miał przesrane to jeszcze ja z małą.
- Sue, mogę liczyć na kolejne spotkanie? - spytał się Louis.
- Lou...

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział Pierwszy.

- Mamuś idę do ogrodu się pobawić. - usłyszałam głos mojej sześcioletniej córeczki.
Zostawiłam marchewkę, którą kroiłam i spojrzałam na córeczkę. W dłoniach miała lalki, kolorowanki, Kretki i tableta z którego za pewne będzie muzyki słuchać.
- Dobrze kochanie ale uważaj na siebie. - powiedziałam z uśmiechem i wróciłam do robienia obiadu.
Cameron zazwyczaj pozwalałam na wszystko, nie chciałam by miała trudne dzieciństwo tak jak ja i nie chciałam by doskwierało jej brak ojca. Dostawałam wszystko co chciała, była moim oczkiem w głowie. Ja pracuje jako fotografka i możemy sobie z Cam pozwolić na luksusy. Moja córeczka przepadała za zespołem 5SOS, miała cały pokój ozdobiony w ich plakatach, pościel z nimi. Dosłownie wszystko. Jak to się stało, że zostałam matką ?

Sześć lat temu, byłam z naprawdę świetnym chłopakiem. Był dla mnie idealny, był w moim wieku i Kochał mnie. Razem byliśmy już cztery lata. Uwielbiał się przede mną popisywać. Wygłaszał teksty z jakiś ról, które dostawał w teatrze, albo śpiewał mi coś. Przy nim byłam szarą myszką, jedyne co potrafiłam to robić zdjęcia, jednak nikt się tym nie zachwycał. Wszystko zdarzyło się 26 czerwca, wtedy mijały równe cztery lata odkąd byłam z nim. Pamiętam moi rodzice wtedy poszli do jego rodziców na imprezę i mieli wrócić rano więc dom był do naszej dyspozycji. Wszystko dokładnie zaplanował, gdy ja byłam na warsztatach wokalnych on wystroił dom, przygotował kolację. Wszystko było idealne. Przyszedł po mnie i razem ruszyliśmy do mojego domu. Gdy weszłam do domu zaniemówiłam,  panowała tam romantyczna atmosfera. Na kolacje zrobił spaghetti, bo wiedział, że to moje ulubione danie. Jako prezent dostał ode mnie zegarek z wygrawerowanym napisem  ' Kocham Cię, Sue. ' . Ja od niego dostałam naszyjnik z sercem, a na sercu było wygrawerowane ; Na zawsze razem, Twój Lou. '. Cieszyłam się jak głupia, bo to był najlepszy chłopak na jakiego mogłam trafić. Potem wypiliśmy kilka kieliszków win, i chłopak spytał się czy jestem gotowa. Wiedziałam o co mu chodzi, bo namawiał mnie do tego pół roku, ale nigdy nie byłam gotowa, teraz wiedziałam, że chcę to zrobić tylko z nim i z nikim więcej. 
Po dwóch tygodniach okazało się, że zabezpieczenie nie zadziałało i będziemy mieli dziecko. Nie powiedziałam mu nic tylko najpierw spytałam się mamy co robić. Ona kazała mi powiedzieć mu, że będziemy rodzicami jednak ja nie potrafiłam. Nie potrafiłam mu zepsuć życia. Wiedziałam, że on ma plany, chcę pójść do XFactor, że chcę być wokalistą. Wiedziałam, że bardzo kocha muzykę, a dziecko tylko przeszkodzi mu w spełnianiu jego marzeń. Dlatego nic mu nie mówiąc wyleciałam do cioci do NY. Teraz jest w najsławniejszym zespole na świecie i jak dowie się, że ma dziecko to zaburzę jego świat. Nie mogę mu tego zrobić, dalej go kocham, ale nie zepsuje  mu życia...

Wytarłam łzy, które zleciały po moim policzku i wyłączyłam zupę. Nalałam do dwóch talerzy i zawołałam córkę. Nadal go bardzo kocham i  przecież łączy nas Cam, ale nie będę mu psuć toku życia.
- Mamuś dzisiaj masz tą sesje ? - spytała się córka.
- Tak kochanie, a ty musisz pojechać ze mną, bo szkołę zaczynasz od poniedziałku. - powiedziałam siadając na przeciw córki.
Jadłyśmy w ciszy, Cam coś w między czasie rysowała, a ja myślałam. Co będzie jeżeli spotkam Louis'a? Czy mnie pamięta ?  Czy zobaczy, że Cami jest do niego podobna..?

~ * ~

- Zaraz przyjdzie zespół, któremu masz zrobić sesje. - usłyszałam głos mojego szefa.
Spojrzałam w stronę drzwi, gdzie stał mój szef. Kiwnęłam głową i rozstawiłam sprzęt, a Cameron siedziała na krześle i malowała sobie na kartkach. Ona nie robiła praktycznie nic innego tylko malowała. Cieszyłam się, że moja córka ma jakieś hobby.
- Dzień dobry. - usłyszałam 5 głosów na raz.
Odwróciłam się i spojrzałam na moich gości. Była to piątka chłopaków z zespołu One Direction. I Był tam on..
- Dzień dobry, usiądźcie na razie tu, ja muszę jeszcze sprzęt rozstawić. - powiedziałam i wskazałam im kanapę.
Kończyłam zostawiać sprzęt, gdy usłyszałam pytanie.
- Kojarzy pani nas ? - usłyszałam głos Liam'a.
- Oczywiście i proszę nie pani, mam tyle lat co Louis. - powiedziałam i założyłam sobie aparat na szyje.
Spojrzałam jeszcze w stronę Cameron, jednak ona była zajęta rysowaniem.
- Okej, zaczynamy. Stańcie tam i... bądźcie sobą. - powiedziałam i wskazałam, gdzie mają stanąć.
Zaczęłam robić im zdjęcia. Kazałam im się samym ustawić, by wyglądali naturalnie. Byli idealni, ciągle się śmiali, czuli się swobodnie, robili co chcieli dlatego zdjęcia wychodziły po prostu idealne.
- Mamusiu zobacz co narysowałam ! - usłyszałam głos Cameron i za chwile córeczka pojawiła się obok mnie.
- Czy Ona może nie przeszkadzać !! - wydarł się Zayn, a Cam schowała się na mnie, bo się przestraszyła.
- A możesz nie krzyczeć? Wybaczcie, że musiałam ją wziąć ale trudno wychować dziecko samemu, szczególnie jeżeli od początku musisz sobie radzić sama jasne ? Jeżeli coś Ci się nie podoba możecie wyjść, nie będę tolerowała tego, że krzyczysz na moją córkę. - powiedziałam wkurzona.
Nikt nie miał prawa krzyczeć na moją Cami, a na pewno nie taki chłopczyk z boysbandu. Liam coś mówił do Zayn'a, a ja wzięłam na ręce Cam i podeszłam z nią do biurka.  Posadziłam ją z powrotem przy biurku. Z szuflady wyjęłam żelki i dałam córeczce.
- Kochanie narysowałaś ślicznego Calum'a i Luck'a. Jak mamusia skończy pojedziemy do babci Maggie do Doncaser, dobrze ? - spytałam się, a córeczka pokiwała głową.
Pocałowałam małą w czoło i wróciłam do chłopaków.
- Jesteś z Doncaster ? - spytał się Louis.
- Tak, ale nie ważne.  - powiedziałam.
Porobiłam im jeszcze trochę zdjęć. 
- Dobra sesja już skończona. Chodźcie wybierzecie zdjęcie. - powiedziałam i podeszliśmy wszyscy do laptopa, który leżał na biurku.
Podłączyłam kabel USB do aparatu i zgrałam wszystkie zdjęcia na laptopa.
- To Calum i Luck z 5SOS ? - usłyszałam głos Louis'a, który podszedł do Cameron i patrzył na jej rysunki.
- Tak. - usłyszałam głos córki i uśmiechnęłam się. 
Po długich kłótniach chłopcy wybrali to zdjęcie :
- Dziękuję za sesje.- powiedziałam i oni już chcieli wychodzić, jednak Louis im nie pozwolił.
Chłopak spojrzał na moje tatuaże na nadgarstkach, gdy podciągnęłam rękawy bluzy.
- Sue ? 
No to po mnie...


~ * ~

Cześć Wam *___*
Przybywam z nowym rozdziałem, ale jest beznadziejny ;c
Jestem chora nie ma weny...;c
Przepraszam..;c
Proszę o komentarze, bo to motywuje.;)
Jeżeli blog się podoba, polećcie go znajomym Directioner, lub z 5SOSFamily, bo w opowiadaniu będzie też dużo 5SOS.
Zaglądajcie do Obsady, bo będę dodawała bohaterów na bieżąco.;*
Kocham Was. xx

piątek, 28 lutego 2014

Prolog.

Wszystko wraca, wszystkie wspomnienia. Od sześciu lat w Anglii byłam tylko dwa razy, na święta i jak zmarł mój tata. Nienawidzę tego kraju, bo tu to się wszystko zaczęło się sześć lat temu, wtedy mając nie całe 16 lat wyjechałam do cioci do NY, dlaczego ? Przespałam się z chłopakiem, kochaliśmy się bardzo, ale jak okazało się, że jestem w ciąży zniknęłam z jego życia na zawsze, nie chciałam mu psuć niczego. Kim jest ten chłopak ? Teraz jest w najsławniejszym boysbandzie na świecie. Mam sześcioletnią córeczkę Cameron, moja historia jest całkiem inna od wszystkich. Jestem zdatna sama na siebie. Ale czy sobie poradzę ?
Szablon by S1K