środa, 19 marca 2014

Rozdział Trzeci.

- Sue, mogę liczyć na kolejne spotkanie ? - spytał się Louis.
- Lou, ja nie wiem.. Ja bym musiała pomyśleć.. Ja muszę to wszystko przemyśleć.. Zrozum mnie. - powiedziałam patrząc na chłopaka.
- Dobrze, rozumiem. - powiedział Louis.

~ *  ~

Od spotkania mojego i Louis'a minęły 2 tygodnie. Od tamtej pory piszemy tylko sms'y, nigdy nie mam czasu by się z nim spotkać ponownie. Cameron chodzi do szkoły, a ja codziennie do biura sama nie wiem po co. Sejsje coraz częściej miała na zewnątrz, bo robiła się na prawdę ładna pogoda. Dzisiaj jest niedziela i wraz z Cam idziemy do kościoła. Od małego wpajam jej, że religia jest bardzo ważna.
- Mamuś chodź już ! - mała wyciąga mnie siłą z domu.
Do mszy zostało półtora godziny, ale pogoda jest bajeczna. Świeci słońce, nie ma wiatru i jak na Londyn jest bardzo ciepło. Cam ubrała spódnice w kwiaty, do tego szarą bokserkę, którą włożyła w spódnice i sweterek. Ja z kolei ubrałam krótkie jeansowe poszarpane spodenki, białą bluzkę na ramiączkach z sercem i sweterek. Z Cam zgadzałyśmy się co do jednego, uwielbiałyśmy nosić sweterki. Ubrałam trampki, wzięłam torbę i wyszłyśmy z domu. Klucze włożyłam do torby i ruszyłyśmy w stronę parku.
- Mamo, a zajdziemy potem do księgarni ? - spytała się moja córka.
- Oczywiście kochanie. - powiedziałam z uśmiechem.
Cieszyłam się, że moja Cameron lubi czytać. Jak rozmawiałam z innymi kobietami, które mają dzieci w wieku Cameron zawsze słyszałam tą samą odpowiedź, że oni wolą siedzieć przy komputerze lub grać na telefonach. Moja Cam telefonu używa tylko wtedy, gdy chce do mnie zadzwonić, by powiedzieć mi, że skończyła lekcje, albo jak dzwoni do mojej mamy, nigdy więcej. Cameron chodziła po parku i wszystko podziwiała jak to ona.
- Mamo gołąb ! - krzyknęła przerażona córka.
Zobaczyłam, że moja córka stoi przed gołębiem i panikuje. Dosłownie jak Louis. Odgoniłam gołębia i spojrzałam na córkę z niedowierzanie. Wiedziałam, że boi się ptaków, ale nie aż tak.
- Kochanie ten ptak boi się ciebie bardziej niż ty jego. - powiedziałam i pocałowałam ją z głowę.
Chciałam ruszyć dalej ale zobaczyłam, że w naszą stronę idzie One Direction. Podziwiałam ich, że wychodzą na dwór nie bojąc się fanek. Usiadłam z Cameron na ławce, córka rysowała coś w notesie, który jej dałam, a ja tylko przyglądałam się jej.
- Cześć Sue. - usłyszałam głos Louis'a.
- Cześć Louis. - powiedziałam z uśmiechem i wstałam, bo chłopak mnie przytulił.
- Cześć. - powiedział chórem reszta.
- Cześć Wam. - uśmiechnęłam się.
- Gdzieś się wybieracie ? - spytał się Louis patrząc w moje oczy.
- Znasz mnie, gdzie ja mogę się wybierać w niedzielę ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i usłyszałam jak Niall mówi do Cam ' Cześć księżniczko '.
- Zapewne do kościoła. - powiedział chłopak.
- Tak. - uśmiechnęłam się i spojrzałam na Liam'a, Zayn'a i Harry'ego.
Oni stali tylko i przyglądali się mi, nie wiedziałam o co chodzi, nawet nie za bardzo chciałam wiedzieć. Zaczęli by mi mówić jakąś historyjkę, a ja dzisiaj nie miałam ochoty niczego słuchać.
- Mamo mogę zaprosić na moje urodziny Niall'a ? - usłyszałam pytanie córki.
Moja Cameron za dwa tygodnie kończyła sześć lat.
- Oczywiście kochanie. - powiedziałam z uśmiechem.
- Sue dasz się zaprosić na kawę ? - usłyszałam głos Louis'a.
- Dobrze, ale po kościele. - powiedziałam patrząc na chłopaka.


~ *  ~ 
Od Autorki : 
Dziękuję wszystkim za komentarze ! 
Wiem, że długo mnie nie było, ale bark weny ! ;c
Przepraszam za chujową końcówkę, ale muszę
już kończyć, bo mam jechać do 
babci autobusem, który mam za 10 min ;_; 
Kocham Was <3
Ps. Wen wróciła dzięki ks. Dominikowi, który 
ma u nas rekolekcje :)

3 komentarze:

  1. dopiero co zaczełam czytać ale blog mi się bardzo podoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski. Dawaj szybko nexta :)
    i przy okazji zapraszam do mnie :)
    http://sometimes-love-can-kill-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K